Monika Serwińska dla NiceSportOnline.pl: „Zawsze, gdy wracam do domu po meczu nie mogę przestać o nim mówić”

Monika Serwińska dla NiceSportOnline.pl: „Zawsze, gdy wracam do domu po meczu nie mogę przestać o nim mówić”

8 lutego 2022 Wyłączono przez Artur Kąciak

Monika Serwińska podprowadzająca Cellfast Wilków Krosno jest naszą kolejną rozmówczynią. Zapraszamy do przeczytania rozmowy z sympatyczną Moniką!

Od jak dawna interesujesz się żużlem?

Kiedy udałam się na casting do Wolf Girls byłam trochę zmieszana, bo wcześniej nie miałam żadnej styczności z żużlem. Nie byłam na żadnym meczu i nie wiedziałam, na czym tak dokładnie polega. Już od najmłodszych lat jeździłam natomiast z braćmi na motocyklach jako ,,plecaczek” i myślę, że to popchnęło mnie do wysłania zgłoszenia. W mój pierwszy dzień jako podprowadzająca poczułam ten wyjątkowy klimat zawodów, ale przez stres i zamieszanie towarzyszące podprowadzaniu nie zwracałam uwagi na to, co się dzieje na torze. Dopiero w trakcie ostatniego biegu mogłam spokojnie śledzić zawody. I właśnie wtedy zakochałam się w tym sporcie. Każda sekunda jest wyjątkowa, a klimat nieoceniony.

Gdzie się uczysz?

Obecnie studiuję Komunikowanie promocyjno-wizerunkowe na Uniwersytecie Jana Pawła II w Krakowie. Swoją przyszłość wiążę z reklamą, brandingiem oraz public relations. Jestem bardzo zadowolona z kierunku, który obrałam, ponieważ mogę się wykazać kreatywnością i poznawać nowych, ciekawych ludzi.

Opowiedz, nam czym się jeszcze interesujesz oprócz żużla, bo z pewnością to nie jedyna twoja pasja.

Uwielbiam tańczyć. To coś, co od zawsze było moją odskocznią od rzeczywistości. Od kilku lat jestem członkiem Zespołu Pieśni i Tańca ,,Słowianki”, gdzie kultywujemy polski i zagraniczny folklor. Dla przeciwwagi tańczę również high heels, który nie tylko jest bardzo kobiecy, przede wszystkim łączy w sobie różne style takie jak dancehall, czy vouging. Moją drugą miłością jest pieczenie ciast. Podobno piekę najlepsze biszkopty, a wszelkiego rodzaju serniki i ciasteczka cieszą się zawsze dużą popularnością. Pieczenie bardzo mnie odpręża. Dodatkowo jestem wielkim łasuchem, więc łączę przyjemne z pożytecznym (uśmiech).

Czym zajmujesz się na co dzień?

Na co dzień studiuję oraz współpracuję z agencją marketingową w Krakowie. Dużą wagę przykładam do samorozwoju oraz edukacji. Mój wolny czas wypełnia taniec oraz sesje zdjęciowe. Można powiedzieć, że wiodę spokojne życie studenta, łącząc to z pracą i dodatkowymi zajęciami.

Monika Serwińska

Czy masz jakąś swoją ulubioną książkę?

Jestem „molem książkowym”, więc odpowiedz na to pytanie nie jest dla mnie łatwa (uśmiech). Może ugryzę to pytanie inaczej. Moim ulubionym Polskim autorem jest Remigiusz Mróz, wraz z całą serią Chyłki oraz innymi, pojedynczymi powieściami. W tym przypadku polecam również książkę ,,Czarna Madonna”, która w niebanalny sposób przełamała schemat stylu literackiego Mroza. Jeśli chodzi o zagranicznego twórcę, jest to z całą pewnością Guillaume Musso, który szczególnie przypadł mi do gustu z powieścią ,,Jutro”. Trudno zdecydować się na jedną, ulubioną książkę, gdy czyta się naprawdę sporo. W ubiegłym roku, podczas kwarantanny były to 24 pozycje, co uważam za swój osobisty rekord.

Czy odkąd zostałaś podprowadzającą jesteś bardziej rozpoznawalna w swoim mieście?

Przyznam się, że nie mam pojęcia. Nie zwracam na to szczególnej uwagi. Ostatnio rzadko bywam w Krośnie za sprawą Krakowa, w którym studiuję. Co prawda, większy wpływ żużla widzę na swoich mediach społecznościowych, gdzie przybywa mi fanów tego sportu, z czego bardzo się cieszę. Miło jest dzielić zainteresowania z innymi pasjonatami żużla.

Czy zdarza Ci się również jeździć na inne imprezy żużlowe poza twoje miejsce zamieszkania?

Niestety nie, ponieważ ubiegły sezon miałam troszkę krótszy przez wakacyjny pobyt za granicą. Nie mniej jednak mam to w planach na nadchodzący sezon. Mam nadzieję, że czas pozwoli mi na przynajmniej jeden mecz wyjazdowy.

Masz jakiś swój ulubiony film? Jeśli tak, to który i dlaczego akurat ten konkretny?

Zdecydowanie ,,Mother!”, w którym wstąpiła rewelacyjna Jennifer Lawrence. To niebanalny horror psychologiczny, który posiada wiele interpretacji. Obejrzałam go już około trzy razy i za każdym razem mam inne spojrzenie na niego. Film opowiada o młodej kobiecie, która wraz z mężem odbudowuje stary dom. Wszystko zmienia się wraz z nadejściem niespodziewanej pary gości. Nie będę jednak dalej opowiadać, po prostu polecam obejrzeć. To film, o którym mogę rozmawiać godzinami. Im dziwniejsza i nieoczywista produkcja, tym dla mnie lepiej. Kolejnym filmem, którego mogę analizować bez końca jest ,,Platforma”. To z kolei hiszpańska produkcja, wzbudzająca dużo, skrajnych emocji. Momentami jest przerażająca, naznaczona dużą ilością symboliki, ale finalnie przywodzi sporo refleksji. Polecam!

Gdzie wybrałabyś się na swoje wymarzone wakacje?

Od zawsze w moim sercu jest Hiszpania. Odwiedzenie tego kraju to moje wielkie marzenie, które jest w realizacji. Nie ważne, w którą część Hiszpanii polecę, wiem że będę nią zachwycona. Co prawda najlepiej, gdyby była to któraś z hiszpańskich wysp, ponieważ uwielbiam słońce i wysokie temperatury. Hiszpański klimat kusi mnie, odkąd zaczęłam naukę hiszpańskiego.

Jak to się stało, że zostałaś podprowadzającą? Możesz nam zdradzić jak wyglądał casting?

Na casting jechałam specjalnie z Krakowa. Pamiętam, że był to szalony dzień: wyskoczyłam z pociągu i pobiegłam do siedziby Wilków, żeby się nie spóźnić. Casting wspominam bardzo ciepło. Cudowna atmosfera i bardzo miłe jury, przy którym nie mogłam się stresować. Było dużo żartów i śmiechu. Po przedstawieniu się i kilku pytaniach wstępnych, zostałam poproszona o przymierzenie stroju Wolf Girls i przejście się w szpilkach. Na koniec zdjęcie i informacja o tym, jak nasza praca wygląda w praktyce. Myślę, że już po castingu wiedziałam, z jak wielkimi emocjami będę miała do czynienia przy taśmie, co bardzo mnie cieszyło. Nie mogłam się doczekać pierwszego meczu.

Gdzie widzisz siebie za dziesięć lat?

Wolę nie definiować siebie w tej kwestii zbyt dokładnie, ponieważ nie wiem, co przyniesie mi los. Wiem jedynie, że to będzie coś dobrego. Na pewno będę miała pracę, z której będę zadowolona. Zamierzam również zwiedzić kilka krajów, w tym moją wymarzoną Hiszpanię. Mam nadzieję, że do tego czasu zakocham się i stworzę piękną relację opartą na zaufaniu, bezpieczeństwie i miłości. Wierzę, że świat nie zmieni mnie za bardzo i zachowam swoją wewnętrzną iskierkę. To bardziej takie marzenia, ale uważam, że wybieganie 10 lat w przyszłość jest właśnie takim „koncertem życzeń i pragnień”.

Masz swojego ulubionego żużlowca? Jeśli tak to kogo i za co go najbardziej cenisz?

Pamiętam, że takie pytanie przewinęło się również na castingu i wydaje mi się, że odpowiem na nie dokładnie tak samo. Podziwiam zawodników przede wszystkim za odwagę i pasję, z jaką dostarczają nam rozrywki na najwyższym poziomie. Nie mam jednak swojego ulubieńca, ale moje serce cały czas kibicuje całemu zespołowi Cellfast Wilków Krosno. Chyba już zawsze będę z nimi związana, bo to właśnie od nich zaczęła się moja przygoda z żużlem.

Jak sobie radzisz w trwającej nadal epidemii koronawirusa. Czy twoje życie uległo dużej zmianie z powodu ograniczeń związanych z wirusem?

Na pewno nauczanie online dało mi w kość. Studia zdalne to nie to samo. Teraz o wiele bardziej doceniam każde wyjście ze znajomymi na kawę między zajęciami. Ograniczone kontakty z ludźmi bardzo zdefiniowały niektóre moje znajomości. Myślę, że pandemia ograniczyła mi możliwość szerszego rozwoju zawodowego i przede wszystkim start na rynku pracy. Wirus pokrzyżował mi wiele planów, ale również pozwolił mi skupić się bardziej na sobie i przewartościować pewne kwestie.

Jak w obecnych czasach spędzasz wolny czas?

W Krakowie życie bardziej zaczęło przypominać normalność. Staram się z tego korzystać i chodzić do kawiarni, bibliotek czy muzeów. Doceniam o wiele bardziej każde wyjście ze znajomymi. Gdy wracam w rodzinne strony, to dużą część wolnego czasu poświęcam rodzicom. Wtedy nawet zwykła kawa smakuje lepiej. Resztę wolnego czasu poświęcam na spacery z moimi psami po pięknych okolicach. Gdy jestem na podkarpaciu staram się korzystać w stu procentach z uroków natury.

Za co pokochałaś żużel?

Myślę, że za adrenalinę i endorfiny, których dostarcza. Na zawodach zawsze dużo się dzieje, jest głośno i nie wiesz, co się zdarzy. Huk silników jest niesamowity, a cała aura wyścigów jest naładowana przeróżnymi emocjami. Za to właśnie najbardziej lubię ten sport. Zawsze, gdy wracam do domu po meczu nie mogę przestać o nim mówić. Opowiadam co się działo na torze, jaki był wynik, kogo spotkałam. Emocje długo mnie nie opuszczają.

Czy zdarzyła Ci się kiedyś jakaś śmieszna sytuacja w trakcie podprowadzania zawodników na start?

Podprowadzam dopiero od roku, więc takich sytuacji prawie nie było. Zawsze staramy się być z dziewczynami bardzo skupiona, na tym co się dzieje na torze. Chociaż przyznam, że czasami dość stresujące sytuacje dla podprowadzających mogą być śmieszne dla widzów. Zazwyczaj wynika to z nawierzchni toru lub silniejszych podmuchów wiatru. Jeśli jest błoto to łatwo ,,zgubić pantofelek” (uśmiech). Przy podprowadzaniu zawodników jest pełne skupienie, zdecydowanie śmieszniej jest na trybunach. Jako podprowadzające reprezentujemy również firmy sponsorujące i często rozdajemy ulotki lub słodycze na trybunach. Tu częściej zdarzają się śmieszne sytuacje, ponieważ fani żużlu potrafią zaskoczyć i poprawić nastrój. W trakcie zawodów, co chwile ktoś zaprasza na kawę, prawi komplementy lub zaprasza na wesele, czy chrzciny jako osobę towarzyszącą (uśmiech).

Monika Serwińska

Interesujesz się jeszcze jakimś sportem oprócz żużla?

Często oglądam mecze piłki nożnej. Moi bracia są prawdziwymi fanami, więc często kibicuje z nimi. Jako mała dziewczynka zawsze dołączałam się do rodzeństwa, gdy grali mecz na podwórku. Zawsze przychodziłam z obdartymi kolanami i zazielenionymi spodenkami. Bardzo miło to wspominam. Co prawda nie jestem jakiś zapaleńcem, bo zdecydowanie wolę żużel, ale regularnie śledzę swoje ulubione drużyny.

Sama uprawiasz może jakiś sport?

Przygoda z drużynowym sportem w moim przypadku skończyła się na podwórku i obdartych kolanach. Obecnie wolę sporty indywidualne. W zimie są to narty, za którymi przepadam i zawsze, z niecierpliwością czekam na sezon. Gdy jest ciepło, to wybieram bieganie, pomaga mi to oczyścić umysł i dopełnia mój plan treningowy. Jako trasy wybieram plenery, najlepiej leśne lub polne, gdzie nawierzchnia jest miękka.

Jakbyś mogła wybrać się na randkę z ulubionym żużlowcem, to kogo byś wybrała i dlaczego?

Gdybym miała taką okazję, to potraktowałabym to bardziej jako koleżeńskie spotkanie, gdzie mogę poszerzyć swoje horyzonty. Myślę, że byłby to Bartosz Zmarzlik. Z pewnością jest bardzo ciekawą osobowością. Wypytałabym go o wszystkie smaczki tego sportu. Na pewno miałby mnie dość, bo potrafię być niezłą gadułą, zwłaszcza gdy coś mnie interesuje (uśmiech). Myślę, że usłyszałabym dużo ciekawych historii, które dopełniłyby mój obraz o tym sporcie.

Co czujesz siedząc na stadionie na murawie tak blisko zawodników?

Tak jak już wspominałam wcześniej, jest ogromny hałas i wszędzie słychać ryk silników. To znak, że mecz się zaczął. Wszędzie czuć napięcie i emocje. Pod taśmą zdarza mi się obserwować zawodników, ich skupienie i opanowanie. Zawsze jestem pod wrażeniem, bo na ich miejscu nogi by mi się ugięły. Dla mnie jeszcze bardziej emocjonujące jest, gdy schodzimy z toru i czekamy, aż taśma pójdzie w górę. To sekundy, które kumulują prawdziwą bombę emocji. Potem zawodnicy startują, a ja wstrzymuje oddech, żeby niczego nie przegapić.

Jesteś piękną kobietą nie chciałabyś spróbować swoich sił w programie telewizyjnym „Top Model”?

Dziękuję bardzo za tak miłe słowa. Uważam jednak, że nie nadaję się do tego typu programów. Niezdrowe zawodnictwo i nieszczerość zawsze mnie odpychały. Bardzo lubię tematy sesji zdjęciowych i pokazów, ale w tym wypadku wole je oglądać na ekranie. Nie lubię, gdy media zmieniają obraz człowieka na swoje „widzimisię”. Zdecydowanie wolę konkursy piękności. Do tej pory udało mi się wziąć udział w kilku i wbrew temu, co większość uważa o tego typu konkursach, nie spotkałam się z zawiścią i podłością. Poznałam wiele wspaniałych osób, zwłaszcza uczestniczek, które mogą pochwalić się zarówno pięknem fizycznym, jak i pięknem duchowym. Jestem wdzięczna, że w pewnym momencie zdecydowałam się wyjść ze swojej strefy komfortu i zgłosić się do pierwszego konkursu. Może właśnie ta decyzja zaprowadziła mnie na tor żużlowy.

Jak myślisz na jaki wynik w tym roku w lidze będzie stać zespół z Krosna?

To najłatwiejsze pytanie z całej dzisiejszej puli (uśmiech). Nie widzę innej opcji niż awans do PGE Ekstraligi. Ubiegły sezon był genialny, nie tylko pod względem widowiska, jakim stał się krośnieński żużel. Cała drużyna Wilków pokazała klasę i jazdę na najwyższym poziomie. Z tego, co obserwuje w mediach, to w zespole zaszło trochę zmian, które na pewno okażą się dla nas korzystne. Osobiście nie mogę doczekać się sezonu i z niecierpliwością wypatruję kolejnych informacji. Mam nadzieję, że niebawem zobaczymy się na torze. Życzę sobie, Wilkom i wszystkim fanom żużlu niezapomnianego sezonu 2022!

Źródło: inf. własne