Martyna Grajcke dla NiceSportOnline.pl: „Żużel to moja największa pasja”

Martyna Grajcke dla NiceSportOnline.pl: „Żużel to moja największa pasja”

7 września 2021 Wyłączono przez Artur Kąciak

Rozmawiamy z Martyną Grajcke podprowadzającą ROW-u Rybnik. Zapraszamy bardzo serdecznie do przeczytania ciekawego wywiadu z Martyną.

Od jak dawna interesujesz się żużlem?

Dokładnie nie pamiętam, kiedy się to zaczęło. Bywałam na stadionie jako dziecko, ale takie prawdziwe zainteresowanie tą dyscypliną i innymi jej aspektami przyszło znacznie później, wydaje mi się, że pochłonęło mnie na dobre, kiedy zostałam Ambasadorem Speedway Ekstraligi.

Gdzie się uczysz?

Obecnie ukończyłam studia na kierunku International Business, na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach.

Opowiedz, nam czym się jeszcze interesujesz oprócz żużla, bo z pewnością to nie jedyna twoja pasja.

Wprawdzie żużel to moja największa pasja i to tej dyscyplinie zawsze poświęcam najwięcej czasu, ale oprócz tego sama uwielbiam uprawiać sport. Od wielu lat jednak moją „pasją” jest także Turcja oraz turystyka, jest to dla mnie bardzo fascynujące.

Czym zajmujesz się na co dzień?

Na co dzień pracuję w bibliotece, a także uczę języka angielskiego.

Czy masz jakąś swoją ulubioną książkę? Jeśli tak, to dlaczego akurat ta?

Pytanie w punkt (uśmiech). Czytam całkiem dużo książek i nie mam jednej ulubionej, trudno byłoby wybrać. Mam za to swojego ulubionego autora i zawsze czytam każdą książkę, jaką wydaje Marcin Margielewski.

Martyna Grajcke

Czy odkąd zostałaś podprowadzającą, jesteś bardziej rozpoznawalna w swoim mieście?

Ciekawe pytanie i jednocześnie trudno mi na nie odpowiedzieć. Faktycznie ludzie bardzo zainteresowali się moją osobą i to nie tylko z Rybnika, od tego czasu na moim Instagramie pojawiło się jakieś cztery tysiące nowych osób i zdarzały mi się sytuacje, w których słyszałam o sobie, że „to ta podprowadzająca z ROW-u”. Na mieście często ludzie się patrzą, ale nie wiem, czy jest to spowodowane tatuażami, tym, że jestem osobą dosyć charyzmatyczną czy po prostu faktem, że kojarzą mnie z meczów żużlowych.

Czy zdarza Ci się również jeździć na inne imprezy żużlowe poza twoje miejsce zamieszkania?

Tak! Byłam już we Wrocławiu nie raz, w Częstochowie i na SGP w Warszawie, ale chciałabym odwiedzić tyle stadionów, ile tylko się da. Taki pomysł pojawił się właśnie podczas pandemii, kiedy podróże zagraniczne były dość ograniczone. Zapytałam na Instagramie swoich obserwatorów, z jakich żużlowych miast są. Dostałam i ciągle dostaję mnóstwo zaproszeń do różnych miast w całym kraju. Kibice oferują także pomoc z organizacją takich wyjazdów, co jest szalenie miłe.

Masz jakiś swój ulubiony film? Jeśli tak, to który i dlaczego akurat ten konkretny?

Raczej nie mam. Nigdy szczególnie nie przepadałam za oglądaniem filmów i rzadko zdarza mi się samej z siebie coś obejrzeć. Jeśli już zdarzy się wyjątek, to musi być to jakiś thriller, film akcji lub wojenny.

Gdzie wybrałabyś się na swoje wymarzone wakacje?

Do Turcji! Brzmi to abstrakcyjnie, bo bywałam już tam na wakacjach i pomieszkiwałam przez pewien czas, ale wciąż nie widziałam wszystkiego. Kraj jest przeogromny, a ja chciałabym pojechać na wschód. To zupełnie inne doświadczenie niż spędzanie wakacji na zachodzie Turcji. Bardzo bym też chciała wrócić do Paryża. Z miejsc, w których jeszcze nie byłam, marzy mi się Rosja.

Jak to się stało, że zostałaś podprowadzającą? Możesz nam zdradzić, jak wyglądał casting?

Jasne, oczywiście. Myślę, że nikt się za to nie obrazi (uśmiech). Klub ogłosił w social mediach, że poszukują nowych dziewczyn. Podchodziłam do tego dosyć sceptycznie, bo już dawno wyrzuciłam z głowy myśl, żeby jakkolwiek jeszcze się w żużlu udzielać (oprócz kibicowania z trybun rzecz jasna). Namówili mnie do tego jednak moi przyjaciele. Wysłałam więc zgłoszenie i zostałam zaproszona do klubu, gdzie ustaliliśmy szczegóły współpracy.

Gdzie widzisz siebie za dziesięć lat?

Nie wiem. Pandemia już pokazała, że życie jest nieprzewidywalne i w moment może się obrócić o 180 stopni. Jeszcze do niedawna myślałam, że moje miejsce jest gdzieś za granicą, a teraz jestem tutaj i póki co nie zamierzam nigdzie się wybierać. Nie lubię też gdybać i wolę więcej robić niż mówić. Mam mnóstwo celów, które chcę zrealizować, a co uda mi się osiągnąć, zobaczymy za dziesięć lat.

Masz swojego ulubionego żużlowca? Jeśli tak to, kogo i za co go najbardziej cenisz?

Oczywiście, od kiedy pamiętam, mocno trzymam kciuki za Tai’a Woffinden’a. Uwielbiam jego jazdę, determinację. Nie bez powodu jest przecież trzykrotnym mistrzem świata i mam nadzieję, że będzie nim jeszcze nie raz. Z przymrużeniem oka mogę powiedzieć, że to była także moja inspiracja do tatuowania się (uśmiech).

Martyna Grajcke

Jak sobie radzisz w trwającej nadal epidemii koronawirusa. Czy twoje życie uległo dużej zmianie z powodu ograniczeń związanych z wirusem?

Chyba życie każdego z nas uległo sporej zmianie i przyszło nam zmierzyć się z zupełnie nową rzeczywistością. Moje życie tak naprawdę stanęło na głowie. Wyjazd do pracy w Turcji okazał się niemożliwy i musiałam zupełnie zmienić swoje plany, czego wcześniej absolutnie nie brałam pod uwagę. Nie ma jednak co narzekać, bo inaczej nie byłoby mnie dzisiaj tutaj. Myślę, że przyzwyczaiłam się już do „nowej” rzeczywistości, ale pewne decyzje nadal mnie irytują.

Jak w obecnych czasach spędzasz wolny czas?

Pracuję, uprawiam dużo sportu, spotykam się z moimi przyjaciółmi, czytam książki.

Co myślisz o tej całej sytuacji z koronawirusem?

Mam tego już powyżej uszu, myślę, że to „najładniejszy” komentarz, jaki mogę tutaj pozostawić.

Za co pokochałaś żużel?

Za emocje, adrenalinę za to, że jest czasem zupełnie nieprzewidywalny, za fajną atmosferę na stadionie. Tego wszystkiego właśnie brakuje mi w innych dyscyplinach sportowych.

Czy zdarzyła Ci się kiedyś jakaś śmieszna sytuacja w trakcie podprowadzania zawodników na start?

Na stadion zawsze przychodzę z nastawieniem przede wszystkim na dobrą zabawę. Zawsze więc znajdzie się jakiś powód do śmiechu. Czasem dostarczają nam ich sami zawodnicy pod taśmą, a czasem jakieś nasze drobne wpadki czy potknięcia. Często zdarza się, że przed samym wyjściem żartujemy z obsługą zawodów czy telewizji, więc zawsze jest ogrom śmiechu na zawodach.

Interesujesz się jeszcze jakimś sportem oprócz żużla?

Nie. Czasem zdarzy mi się obejrzeć jakiś „ważny” mecz piłki nożnej, ale to by było na tyle.

Sama uprawiasz może jakiś sport?

Nic szczególnego. Uprawiam sport amatorsko i często korzystam z roweru stacjonarnego, ćwiczę także siłowo, uwielbiam również jeździć na rolkach czy na rowerze w terenie. Kiedyś grałam w tenisa stołowego i teraz trochę żałuję, że przerwałam. W każdym razie nigdy nie byłam tym typem noszącym zwolnienia na WF (uśmiech).

Jakbyś mogła wybrać się na randkę z ulubionym żużlowcem, to kogo byś wybrała i dlaczego?

Nie wiem, z kim bym poszła, bo nie każdego poznałam osobiście. Większość zawodników znam głównie z widzenia, a myślę, że warto byłoby mieć przede wszystkim jakieś wspólne tematy (uśmiech).

Co czujesz, siedząc na stadionie ma murawie tak blisko zawodników?

Przede wszystkim ekscytację i ogromną satysfakcję. To świetne, że mogę być częścią klubu i w centrum całego wydarzenia. Fajnie jest zajmować się tym, co sprawia człowiekowi prawdziwą przyjemność. A zawodnicy to też zwykli ludzie jak my wszyscy i tak też ich traktuję.

Źródło: inf. własne